poniedziałek, 19 maja 2014

https://www.google.pl/search?q=pinky+i+m%C3%B3zg&newwindow=1&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=PR16U-CKJ4n-OcX5gEA&ved=0CAgQ_AUoAQ&biw=1600&bih=763#facrc=_&imgdii=_&imgrc=cn8oqlK_9tz_tM%253A%3BU4FSe6th13h84M%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.eioba.pl%252Ffiles%252Fuser6737%252Fa190604%252Fgallery73553081500x500.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.eioba.pl%252Fa%252F432k%252Fglobalizacja-i-nowy-porzadek-swiata%3B576%3B462

ZNAJDŹCIE SOBIE KIBICA !!!


Możecie myśleć, że moja  historia, którą Wam dziś opiszę nie ma nic wspólnego z odchudzaniem albo zmianą nawyków żywieniowych na lepsze ale tak NIE JEST. Każdy z nas POTRZEBUJE WSPARCIA nawet jeśli sam przed sobą nie chce się do tego przyznać..bo wszystko jest pięknie do pierwszego doła.. .czy nie byłoby prościej gdyby w chwili zniechęcenia i myśli w stylu : to wszystko nie ma sensu i jest do du…y  KTOŚ PODAŁ CI POMOCNĄ DŁOŃ ? Takie wsparcie jest nie do wyceniania – bo można zdobywać świat samemu ale po co? Ułatwiajcie sobie życie! Życie z kibicami u boku jest dużo łatwiejsze i przyjemniejsze! NAWET MÓZG POTRZEBOWAŁ  PINKIEGO DO ZDOBYWANIA (bajka z dzieciństwa „Pinky i Mózg”). Myślicie, że zwycięstwo będzie miało lepszy smak gdy sami go dokonacie? A co jeśli po jego osiągnięciu nie będziecie mieli nikogo kto złoży Wam szczere gratulacje

niedziela, 11 maja 2014



Bądźcie szczęśliwi !!!
http://wyznania-bardzo-osobiste.blogujaca.pl/files/2013/12/banki-mydlane-bubble.jpg

Może to naiwne ale moim największym marzeniem jest by każdy człowiek był szczęśliwy. Mam tu na myśli by być szczęśliwym ze sobą samym. Kochani nikt ani nic nie da Wam szczęścia jeśli sami go sobie nie dacie! Nikt ani nic nie zalepi tej dziury - tylko Ty możesz ją załatać. Tak często o tym zapominamy, tak często błądzimy, szukamy kogoś/czegoś co sprawi, że nagle "wszystko się zmieni". Tak często wstydzimy się lubić siebie. Każdy z nas ma prawo do szczęścia i do tego by otaczać siebie samego miłością! I nawet jeśli szczęście daje Ci najgłupsza rzecz (w mniemaniu innych). Nawet jeśli masz pasję, której nikt nie rozumie a daje Ci ona spełnienie to nie rezygnuj. Bądź w zgodzie ze sobą, szanuj siebie i pielęgnuj swoje wnętrze.  Zbyt wielu znam ludzi, którzy żyją cudzym życiem, którzy zajmują się wszystkimi dookoła a siebie zostawiają na szarym końcu. Zbyt wielu znam ludzi, którzy twierdzą, że nie mają prawa być szczęśliwi. Zbyt wielu znam ludzi, którzy są sami dla siebie największym wrogiem. Kochaj siebie bo jesteś najbliższą sobie osobą czy tego chcesz czy nie.
Myślisz sobie co to ma wspólnego z dietą? Ma bardzo wiele. Jeśli podejmujesz "dietę" bo nienawidzisz swojego ciała i traktujesz ją jako walkę przeciwko sobie a po głowie krążą Ci myśli : "nienawidzę tego cielska", "jestem do niczego", "muszę mniej żreć", "to cholerna dieta" i inne tego typu stwierdzenia to spisujesz się na straty. Nie możesz podchodzić do diety jak do wroga. To co jesz powinno być wyrazem szacunku/miłości dla Twojego ciała. Twoje jedzenie powinno być dla niego jak paliwo czy balsam. Ono jest Twoim największym sprzymierzeńcem w drodze do wymarzonej sylwetki, zdrowia i lepszego samopoczucia. Wszyscy wiemy, że z tego co jemy zbudowane jest nasze ciało (nie rośniemy z powietrza ani dzięki energii kosmosu). Dlaczego więc jesz w sposób, który niszczy jedyny dom, w jakim żyjesz od urodzenia do końca swoich dni- Twoje ciało. Dobra dieta to sposób postrzegania jedzenia jako wartość, którą wnosisz do swojego organizmu. To najlepsza lokata jaką możesz sobie zafundować. To sposób na pokochanie siebie i znalezienie swojej drogi do szczęścia.



Na co mi te gary?



To pokazuje, że warto :)

Kiedy zastanawiam się po co jem? O co tyle zachodu? Po co kombinuję tyle z tym co trafia do mojego żołądka? Po co te starania? Po co spędzam tyle czasu „nad garami”? Dlaczego potrafię godzinami wertować składy na opakowaniach, niczym wydział śledczy doszukiwać się „ukrytej prawdy” i spędzać długie godziny w sklepach - czasem nawet nic nie kupując? Przecież nie jestem ani galerianką, ani etatową kucharą ani kosmitką..

 

Kiedy chcę odpowiedzieć sobie na te pytania przychodzi mi na myśl jedna odpowiedź : bo jestem tym co jem. Nic innego mnie nie buduje..nie urosłam bo rodzice wystawiali mnie na słońce..nie żyję dzięki energii księżyca ani pyłkowi kwiatowemu. Urosłam dlatego, że rodzice dawali mi jeść i pić (Wy także żeby była jasność :) ). To niby tak oczywiste ale często o tym zapominamy.

Dzięki temu co jemy rozwija się nasze ciało i umysł. Nasze ciało jest naszym domem na całe życie. Kiedy budujesz dom chcesz by był solidny i stworzony z dobrych materiałów.  Czy tak samo patrzysz na to co trafia do Twojego żołądka?

Prosty przykład : czym różni się polska autostrada od niemieckiej ? Wszyscy wiemy, że niemieckie drogi są zbudowane porządnie  z mega trwałych i dobrych składników przez co wystarczy minąć granicę i czujemy się jak w innym świecie. Wiemy, że nasze drogi to często efekt przekrętów, kombinacji, podmianek surowców i szeroko pojętych bubli. Dlatego w naszych drogach już po krótkim czasie jest pełno kolein, dziur, a nasze zawieszenie „płacze”– jak na dzikim zachodzie.Tak samo jest z naszym ciałem..jeśli cały czas kombinujemy na boku, używamy kiepskiej jakości materiałów, wtykamy w siebie buble to nie oczekujmy cudu - będziemy jak te nasze drogi – mało odporni na czynniki zewnętrzne.

Zatem podsumowaniem i wyjaśnieniem  dla tytułu bloga  jest to, że jem ponieważ chcę być zbudowana z solidnych materiałów i być wytrzymała jak „niemieckie autostrady”. Nie chcę być jak nietrwała podróba. Chcę uniknąć takich „popularnych” tematów  jak cukrzyca, otyłość,  nadciśnienie, choroby układu krążenia, nowotwory, choroby autoimmunologiczne i cała masa innych schorzeń, które są żywieniowo zależne a są obecnie plagą narodów. Chcę być szczęśliwą staruszką, która rozwija swoje pasje, bawi wnuki i nie spędza połowy życia na stanie w kolejce do apteki czy do lekarza. Chcę w wieku 40 lat mieć wiek biologiczny 20 i wyglądać kwitnąco. Chcę żyć w zgodzie ze sobą, ze swoją naturą i ze swoim ciałem. Chcę być solidnie i naturalnie „zakonserwowana”.

 Chcę żeby każdy patrzył na jedzenie w ten sposób. Chcę żebyście zmieniali swój punkt widzenia na to co jecie. Chcę żebyście  uwierzyli, że da się schudnąć bez głodówek - że trzeba jeść żeby schudnąć. Że odchudzanie nie jest celem samym w sobie. Że można mieć trwały efekt i nie żyć od diety do diety. Chcę żebyście wiedzieli i rozumieli czemu służy to co jemy. Będę omawiać tu rzeczy po mojemu – prosto i kawa na ławę bez zbędnych naukowych dyrdymałów, które ładnie brzmią ale mało rozumie ich przesłanie. Chcę żeby każdy z Was wiedział co je i po co je.